• NCIndex
  • NCIndex30
Wykres indexu
NEWCONNECT - NAJWIĘKSZE OBROTY
WSKAŹNIKI MAKRO
SymbolWartość
Inflacja CPI16.6%
Bezrobocie5.0%
PKB1.4%
Stopa ref.5.75%
WIBOR3M5.86%
logo sponsora
GIEŁDY - ŚWIAT
INDEKSY - POLSKA
TOWARY
  • STAN RYNKU:
  • OBROTY (w tys. zł):
  • WZROSTY:
  • SPADKI:
  • BEZ ZMIAN:

Sekrety amerykańskich milionerów czyli krezusi z sąsiedztwa

Tytuł książki: Sekrety amerykańskich milionerów czyli krezusi z sąsiedztwa

Thomas J. Stanley William D. Danko
Wydawnictwo: Fijorr Publishing 2011
ISBN: 8397621797

Wyda­nie II popra­wione

Ze wstępu:

(...) We współ­cze­snym świe­cie grant, dota­cja, dar­mowe trans­fery z kasy publicz­nej czy wygrana na lote­rii stały się gwa­ran­tem szczę­ścia i spra­wie­dli­wo­ści, zaś bogac­two zdo­byte ciężką pracą to prze­ży­tek, nie­kiedy wręcz prze­kleń­stwo. Czy trudno się dzi­wić, że na skraju ban­kruc­twa zna­la­zła się nie tylko Gre­cja i Por­tu­ga­lia, ale i takie potęgi g ospo­dar­cze, jak Wielka Bry­ta­nia, Bel­gia, Wło­chy, a bez­ro­bo­cie w, znaj­du­ją­cych się od 4 latach w zapa­ści gospo­dar­czej, Sta­nach Zjed­no­czo­nych - jest dwucyfrowe.

Zamiast powró­cić do sta­rego, spraw­dzo­nego modelu: przed­się­bior­czo­ści, odpo­wie­dzial­no­ści, oszczę­dza­nia i solid­nej pracy, któ­rego owo­cem było zawsze bogac­two naro­dów, przy­wódcy poli­tyczni i związ­kowi odgra­żają się, że kapi­ta­lizm ukrócą a boga­tym utrą nosa. Jaskra­wym przy­kła­dem takiej filo­zo­fii jest ogło­szony przez pre­zy­denta Sta­nów Zjed­no­czo­nych, pro­gram odbu­dowy gospo­darki, który ma pole­gać m.in. na nało­że­niu na naj­le­piej zara­bia­ją­cych Ame­ry­ka­nów, tych któ­rych dochód prze­kra­cza milion dola­rów rocz­nie, dotkli­wego podatku; mówi się nawet o prze­dziale mar­gi­nal­nym na wyso­ko­ści 80 procent.

W USA opre­syjne podatki (do 95 pro­cent) od naj­le­piej zara­bia­ją­cych to żadna nowość. Zaska­ku­jące jest jed­nak to, że tym razem auto­rem pomy­słu opo­dat­ko­wa­nia naj­bo­gat­szych nie jest lewi­cowy inte­lek­tu­ali­sta czy ambitny popu­li­sta, lecz jeden z naj­bo­gat­szych ludzi świata, finan­si­sta, mul­ti­mi­liar­der, War­ren Buf­fett. Otóż, gieł­dowy Pro­rok z Omahy, uznaw­szy że zanosi do urzędu skar­bo­wego mniej (17,7 proc.) podatku docho­do­wego niż jego sekre­tarka (30 proc.), ude­rzył się w piersi i zapro­po­no­wał - zresztą nie on jeden, podob­nego zda­nia są inni ame­ry­kań­scy naba­bo­wie m.in. Geo­rge Soros czy Bill Gates - by kon­gres, w imię spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej, obcią­żył jego i innych naj­bo­gat­szych super podatkiem.

Tym­cza­sem, "poda­tek Buf­fett", bo tak go ochrzciły media, nie tylko nie ma nic wspól­nego ze spra­wie­dli­wo­ścią spo­łeczną, on co gor­sza opiera się na błęd­nych prze­słan­kach. Po pierw­sze, nie­prawdą jest że Buf­fett płaci mniej niż jego sekre­tarka. Dziecko jest w sta­nie wyli­czyć, że 17,7 od 1 miliarda (bo tyle nie­kiedy zara­bia Buf­fett) to 177 milio­nów dola­rów, pod­czas gdy 30 pro­cent od dochodu sekre­tarki, czyli od 50 tysięcy dola­rów, to zale­d­wie 15 tysięcy dola­rów. Róż­nica kolo­salna. Po dru­gie, to że sekre­tarka pra­cuje jest moż­liwe dzięki temu, że War­ren Buf­fett stwo­rzył jej miej­sce pracy. Zresztą Bufett płaci sekre­tarce znacz­nie wię­cej. Będąc jej pra­co­dawcą pokrywa za nią połowę skła­dek ubez­pie­cze­nia socjal­nego (ok. 8 proc. dochodu sekre­tarki), ponosi koszty jej urlopu, cho­roby, ubez­pie­cze­nia lekar­skiego i wiele innych wydat­ków. Pomi­jam już fakt, że z danych ame­ry­kań­skiego fiskusa (IRS) wynika, iż osoby zara­bia­jące w prze­dziale od 34 - 50 tysięcy dola­rów płacą efek­tyw­nie zale­d­wie 10 pro­cent podatku, a nie jak wyli­czył Buf­fett, 30 pro­cent. A także to, że 5 pro­cent naj­le­piej zara­bia­ją­cych Ame­ry­ka­nów płaci bli­sko 30 pro­cent wolu­menu podat­ków, połowa Ame­ry­ka­nów płaci 90 pro­cent podat­ków, zaś druga połowa nie płaci ich w ogóle.

W umy­słach laika poja­wia się pyta­nie: czy to moż­liwe, żeby Buf­fett się pomy­lił? Żeby lekką ręką chciał oddać kil­ka­set milio­nów dola­rów rocz­nie? Qui bono? Wszak Ludwig von Mises pisał, że czło­wiek działa racjo­nal­nie, a więc tak, aby było mu lepiej. Być może Buf­fett ma wyrzuty sumie­nia i w ten spo­sób chce je zma­zać? To bar­dzo praw­do­po­dobne, jed­nakże zbyt pro­ste wytłu­ma­cze­nie. A może oba­wia się o swoje życie? W Sta­nach Zjed­no­czo­nych nara­sta wro­gość wobec naj­bo­gat­szych, więc guru nie chce podzie­lić losu kre­zu­sów, któ­rzy zgi­nęli na sza­fo­tach Paryża czy w kaza­ma­tach St. Peters­burga. Zwłasz­cza, że Buf­fett nie jest czło­wie­kiem roz­rzut­nym, wystar­czy mu te kil­ka­set milio­nów, które ma na ksią­żeczce. To też moż­liwe, choć mało praw­do­po­dobne. A może ten wybitny inwe­stor nie zna pod­staw eko­no­mii? To nie­moż­liwe. On dobrze wie, że wyso­kie podatki nie są warun­kiem efek­tyw­no­ści gospo­dar­czej, sku­tecz­no­ści dzia­ła­nia pań­stwa, czy nawet spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej, cokol­wiek pod tym ter­mi­nem rozu­mieć. Wręcz prze­ciw­nie. Buf­fett nie­raz mówił, że wyso­kie podatki są źró­dłem mar­no­traw­stwa, błęd­nej alo­ka­cji zaso­bów, obni­żają moty­wa­cję do pracy i demo­ra­li­zują. Wie dobrze, że w kra­jach mniej libe­ral­nych, gdzie ludzi boga­tych trak­tuje się znacz­nie gorzej niż w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, gdzie pań­stwo jest "soli­darne" i "pochyla się nad ubo­gimi", obcią­że­nia podat­kowe niżej zara­bia­ją­cych są wyż­sze niż w USA; biedni płacą całą masę podat­ków pośred­nich (VAT, akcyza itp.), które nakła­dane są na boga­tych w celach redy­stry­bu­cyj­nych po to tylko, aby wystar­czyło na wyrów­ny­wa­nie szans ludziom "mniej uprzy­wi­le­jo­wa­nym". Jed­nakże samo zabie­ra­nie boga­tym i dawa­nie bied­nym - pisze Ber­trand de Jouve­nel[1] - nie wystar­cza. Trzeba też zabie­rać bied­nym, żeby wystar­czyło dla mniej bied­nych.

Lek­tura "Sekre­tów...." dowo­dzi ponadto, że ludzie zarabiający1 mln dola­rów rocz­nie rzadko kiedy są milio­ne­rami. Tylko co ósmy z tej grupy posiada mają­tek wart milion dola­rów lub wię­cej. Reszta - piszą Stan­ley i Danco - płaci rachunki i podatki. Dla­czego mimo wyso­kich docho­dów nie są w sta­nie doro­bić się miliona? Przy­czyny takiego stanu rze­czy - wyja­śnia Tho­mas J. Stan­ley w swej naj­now­szej książce - są wła­ści­wie dwie: ludzie ci nad­mier­nie kon­su­mują[2], pła­cąc przy tym hor­ren­dalne podatki. Nie­mal połowę ich dochodu pochła­nia fiskus, stąd nie są w sta­nie zgro­ma­dzić majątku trwa­łego o war­to­ści rze­kra­cza­ją­cej 1 milion dola­rów. Jeśli zapłacą ponadto "poda­tek Buf­fetta" znajdą się - to nie żadna prze­sada - w sytu­acji naprawdę trud­nej. Pamię­tajmy też, że 1 milion dola­rów rocz­nie nie zara­bia się przy­pad­kowo. Takie dochody osią­gają wyso­kiej klasy spe­cja­li­ści; leka­rze, archi­tekci, pisa­rze, inni twórcy kul­tury, mena­dże­ro­wie kor­po­ra­cji - sło­wem ludzie posia­da­jący uni­kalną wie­dzę, talenty i doświad­cze­nie. Ude­rze­nie ich po kie­szeni odbie­rze im moty­wa­cję do inten­syw­nej pracy, albo zmusi do wyjazdu w bar­dziej przy­ja­zne rejony świata. Takie zja­wi­sko miało miej­sce w Wiel­kiej Bry­ta­nii, mniej wię­cej 60 lat temu. Dotkliwe opo­dat­ko­wa­nie elity inte­lek­tu­al­nej i gospo­dar­czej kraju dopro­wa­dziło jej część do zmiany zawodu, wielu Anglię opu­ściło, kie­ru­jąc się na drugi brzeg Atlan­tyku, reszta po pro­stu wybrała sta­tus ren­tiera. Od tego czasu gospo­darka (i kul­tura) Wiel­kiej Bry­ta­nii sta­cza się po równi pochyłej.

Aby poznać praw­dziwą przy­czynę maso­chi­zmu fiskal­nego War­rena Buf­fetta wystar­czy się­gnąć po liczy­dło. Gdyby miliar­der naprawdę nie chciał dużych pie­nię­dzy mógłby w każ­dej chwili prze­zna­czyć wszystko co posiada na cele dobro­czynne[3]. On jed­nak wie, że duża kasa gwa­ran­tuje dużą wła­dzę, tym bar­dziej, gdy ma się życz­li­wość rzą­dzą­cych. Trudne żeby jej nie miał, skoro gło­śno domaga się pod­wyżki podatku. Poli­tycy to kochają. Buf­fett, jak każdy nor­malny czło­wiek i biz­nes­men nie cierpi kon­ku­ren­cji. Wie dobrze, że jeśli on od zaro­bio­nego 1 miliarda dola­rów zapłaci 80 pro­cent podatku, to na rękę zosta­nie mu nieco ponad 200 milio­nów, gdy tym­cza­sem Smi­thowi czy Wil­so­nowi, któ­rzy zara­biają 1 milion rocz­nie "tylko" nie­wiele powy­żej 200 tysięcy dola­rów. Niby poda­tek "taki sam", a jed­nak róż­nica ogromna. Przy takiej prze­wa­dze, ani Smith ani Wil­son nie są w sta­nie zro­bić Buf­fet­towi kon­ku­ren­cji, a jeśli już, będzie im bar­dzo trudno. I to jest pod­sta­wowy powód, dla któ­rego ludzie bogaci nie boją się podat­ków. Tym bar­dziej, że mają moż­li­wość pokry­wa­nia więk­szo­ści swo­ich wydat­ków z przy­cho­dów firm, któ­rych są wła­ści­cie­lami. Pań­stwo dba o to, aby fir­mom tym nie stała się krzywda ze strony kon­ku­ren­tów. A jeśli nie daj Boże przy­da­rzy im się kry­zys, jak obecny, są na tyle duże, że rząd nie pozwoli im upaść. Super poda­tek zapła­cony od dochodu okaże się wów­czas docho­dową inwe­sty­cją. Dla­tego, rację ma Her­man Cain, kan­dy­dat na pre­zy­denta w nad­cho­dzą­cych wybo­rach, mówić, że "Oku­pu­jący Wall Street" powinni prze­nieść swoje demon­stra­cje na 1600 Pen­n­sy­lva­nia Ave­nue, pod Biały Dom, bo tam jest jaski­nia zła.

Pisa­łem, że w ciągu 14 lat od jej wyda­nia książka Stan­leya i Danco nie stra­ciła na aktu­al­no­ści. I to jest prawda, gdy cho­dzi o jej war­stwę filo­zo­ficzną. Zmie­niły się nie­które realia finan­sowe i demo­gra­ficzne. Zasta­na­wia­li­śmy się nad spe­cjal­nymi przy­pi­sami aktu­ali­zu­ją­cymi dane sprzed 15 lat, ale i tutaj doszli­śmy do wnio­sku, że jest to wła­ści­wie zby­teczne. Po pierw­sze, odse­tek ludzi z mająt­kiem powy­żej 1 miliona dola­rów, po chwi­lo­wym wzro­ście w począt­kach XXI wieku do ok. 4 proc., po 2008 roku, kiedy Stany Zjed­no­czone wpa­dły w spi­ralę kry­zysu, wró­cił do swego nor­mal­nego poziomu 3,5 pro­cent, jaki notuje prak­tycz­nie od prze­łomu wieku XIX i XX. W okre­sie dekady od momentu pierw­szego wyda­nia, do końca 2007 roku, zmie­niły się dra­stycz­nie ceny domów, w nie­któ­rych rejo­nach wzro­sły one aż o 80 proc. i wię­cej. Jed­nakże obser­wo­wana od 3 lat korekta rynku nie­ru­cho­mo­ści spro­wa­dza je do normy, a nawet poni­żej. Odnosi się to także do rela­cji dochodu do war­to­ści nie­ru­cho­mo­ści, która powró­ciła do pro­por­cji z połowy lat 90. ubie­głego stu­le­cia. Wzro­sła nato­miast liczba ludzi bied­nych. Przy­czyn takiego stanu rze­czy jest kilka. Primo, kry­zys, secundo, poli­tyka rządu sty­mu­lu­jąca kon­sump­cję, ter­tio, fatalne błędy banku cen­tral­nego FED, które nie­mal kom­plet­nie znie­chę­ciły Ame­ry­ka­nów do oszczę­dza­nia. Wresz­cie, infla­cja, z wszyst­kimi swo­imi kon­se­kwen­cjami, jak wzrost cen bez wzro­stu war­to­ści, czyli spa­dek siły nabyw­czej pie­nią­dza rodzący bańki inwe­sty­cyjne czy to na rynku surow­ców czy na Wall Street.

Co prawda, nie do końca udała się auto­rom pro­gnoza gospo­dar­cza się­ga­jąca roku 2005, nie prze­wi­dzieli też głę­bo­kiego kry­zysu, jaki owładną Sta­nami Zjed­no­czo­nymi i świa­tem w ogóle, mimo to ludzie, któ­rzy żyją po milio­ner­sku, a więc gospo­darni, ciężko pra­cu­jący, rze­telni, dobrzy ojco­wie i mężo­wie nadal mają się znacz­nie lepiej i są szczę­śliwsi, od uga­nia­ją­cych się w fer­rari utra­cju­szy w gar­ni­tu­rach od Arma­niego z role­xami na prze­gu­bach, a więc tych, któ­rzy po milio­ner­sku wyglą­dają. Termu wła­śnie zagad­nie­niu poświę­cona jest naj­now­sza książka Tho­masa J. Stan­leya, "Prze­stań zgry­wać milio­nera, lepiej nim zostań"[4].

Jan M Fijor

 

Link do książki:

Redakcja

Reklama AEC

Reklama NEWWEB

Raporty

Suplementy na NewConnect
Paliwa na NewConnect
Paliwa na NewConnect

W ostatnich dekadach wiele ...

Restauracje na NewConnect
Restauracje na NewConnect

Na rynku NewConnect ...

Producenci gier na NewConnect
Producenci gier na NewConnect

Piętnaście czy dwadzieścia ...

FMCG na NewConnect
FMCG na NewConnect

Czym jest sektor FMCG? Ten ...

Recykling na NewConnect
Recykling na NewConnect

Szeroko pojęty recykling to ...

Nieruchomości na NewConnect
Nieruchomości na NewConnect

Sektor „nieruchomości” na ...

Więcej

Kontakt

  • Strona należy do spółki:
    Financial Markets Center Management Sp. z o.o. Nr KRS 0000237621
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Partnerzy

Księgarnia Maklerska.pl działa w ramach firmy Epilog. Istnieje w sieci od 1 maja 2007 roku. Zajmuje się sprzedażą książek przede wszystkim o inwestowaniu na giełdzie.